niedziela, 11 czerwca 2017

Frezarka..przyjaciółka czy wróg? Wszystko co o frezarce i pilnikach początkujące wiedzieć powinny

Witam kochane !

Dziś chciałabym napisać Wam o frezach, pilnikach i frezarce. Być może  będzie to bardziej techniczny post niż inne i zobaczycie moje paznokcie przed malowaniem ;) hehehe bez lakieru!

Zacznijmy od frezarki. Pewnie część z Was ją ma... a część być może zastanawia się czy warto kupić...

Powiem tak, ja długo radziłam sobie bez frezarki, gdyż jest to spory wydatek i jeśli robi się sobie i tylko hybrydy spokojnie możecie się obejść bez frezarki. Natomiast jeśli robicie paznokcie żelowe, myślę, że jest niezbędna. Ja po zrobieniu kursu na paznokcie żelowe kupiłam sobie model JD500, 35 W. Oczywiscie różową ;)





Jak widzicie ona ma różne "pokrętełka" które służą do zmiany kierunków obrotów np kiedy zdejmujemy na drugiej ręce lub jesteśmy leworęczne,  no i ważny speed control, gdzie wybieracie szybkość obrotów. Nigdy nie dajemy na maxa ;) raczej malutko. Początki są dziwne i trzeba się przyzwyczaić do rączki, wyczuć na ile możemy sobie pozwolić. Ja za pierwszym razem aż się spociłam jak zdejmowałam ;))

Najważniejsze pytanie ...czy  zdejmować hybrydę frezarką ? i jak ,by nie zniszczyć sobie płytki? 
Moja odpowiedź TAK ale ... nie do końca !! Nie zdejmujcie frezarką bazy. Nie jestem expertką ani wytrawną stylistką paznokci. Wszystko, co tu zamieszczam jest wynikiem nauki na szkoleniu lub moją własną wypracowaną teorią. Dlatego jeśli któraś z Was zna się na tym lepiej ok. Chętnie poczytam Wasze komentarze i sugestie. Ja nie zdejmuję do końca gdyż nie mam wyczucia jeszcze takiego i już dwa razy przepiłowaną miałam płytkę. Nie polecam nikomu. To boli i długo się regeneruje. A przy bardzo mocnym przepiłowaniu można sobie zrobić ogromną krzywdę.

Grunt to wyczucie. I odpowiedni frez. 



Jak możecie zobaczyć na tym zdjęciu mam różne frezy. Dwa ceramiczne kuleczkę i ten pomarańczowy który jest kamienny ale baaardzo delikatny, do skórek. I te, które zawsze sa w zestawach do frezarek... takie jakby z papieru ściernego. 


I teraz znów wypowiem się jako praktyk a nie specjalista. Specjalistki ściągają frezami karbidowym i ceramicznym. Ja nie. Żel może bym tak zdjęła. Ale samej hybrydy nie. Boję się. Hybryda jest dużo cieńsza, dajemy zawsze mniej warstw. 


Frezy ceramiczne są bardzo twarde i mocne. Plusem jest to, że się nie nagrzewają. Jednak można sobie zrobić nimi krzywdę. Ja zdejmuję moją hybrydę frezem, który widzicie na rączce. Czyli w zasadzie ... nakładką. 


Nie jest ostra, nie dojeżdza do samego końca. Jedyny minus ... nagrzewa się i należy odczekać chwilę. W ogóle samo zdejmowanie hybrydy mnie osobiście stresuje ;) więc jeszcze muszę poćwiczyć. Tak jak mówiłam ...nie zdejmuję do końca. zdejmuję tylko kolor. Natomiast baaardzo chętnie używam frezarki do opracowania skórek Potem, kiedy mam odrost, uzupełniam bazę tak jak bym uzupełniała żele. teraz nastąpią zdjęcia moich paznokci bez lakieru hehehe uwaga !


Paznokcie w trakcje zdejmowania. Widać skórki ;) i odrost. 


Tu już po usunięciu skórek. Ja lubię kuleczką choć niektórzy mówią, że wtedy robi sie dziurki. No jak się dużo jeździ to może i tak ;) 




Już po skórkach i po uzupełnieniu bazy. Nie wiem czemu mój aparat ostatnio szwankuje i nie widać dobrze :( 


Tutaj frez z kuleczką :) wszystkie moje frezy zostały kupione na aliexpress lub allegro. I tam myślę, że warto ich szukać, gdyż ceny są bardzo konkurencyjne. 

Do idealnego zestawu brakuje mi gwoździka i stożka. 
Zdjęcia zapożyczone z internetu :)




Taki gwoździk przydaje się do robienia "kieszoneczki" kiedy robimy manicure kombinowany- pod same skórki . A ten drugi świetnie nam robi skórki. 

Gdyby mnie ktoś zapytał jakie jest minimum ... to powiedziałabym, że te dwa i coś do zdejmowania co Wam odpowiada, ewentualnie frez do zdejmowania żelu.

Wiecie, że hybryde możecie też elegancko spiłować pilniczkiem ? :) owszem jest to czasochłonne ... i też trzeba z wyczuciem ale... można. 

I teraz właśnie będzie też o pilniczkach. 

Napewno wiecie, że są różne gradacje. Ja np na początku nie wiedziałam !! serio... dla mnie pilniczek to był pilniczek ;) 

Gradacje w pigułce 


Pilnik gruboziarnisty – gradacja: 80-100, służy do zdejmowania tipsów i innych materiałów z paznokcia. Należy mieć doświadczenie i wprawę, bo sobie nie zaszkodzić w trakcie ich używania. 
Pilnik średnioziarnisty – gradacja: 100-180, do podstawowego piłowania paznokcia, dostępny w każdej drogerii, jest to pilnik klasyczny. Nadaje się również do pracy modelującej na akrylach i żelach.
Pilnik drobnoziarnisty – 240-500, nadaje się do wygładzania naturalnej płytki paznokcia oraz ostatecznej obróbki żeli, akryli.
Polerka – 500-1500, wyrównuje powierzchnię, matowi, ale i nadaje blask płytce, w zależności od celu jaki chcemy osiągnąć. Często występuje w postaci 3/4-fazowych pilniczków, które posiadają różną gradację, co pozwala nam zeszlifować i nabłyszczyć płytkę.
Oraz zdjęcie pilniczków jakie możecie spotkać na stronkach sklepów.

Na początku używałam banana zebrę 180/240 do piłowania naturalnych pazurków. Teraz wiem, że lepiej mi na białym pilniczku niż na zeberce. Dla mnie 100/180 jest troszkę za ostry. Wybieram z reguły 180/240. 


Macie tu porównanie zeberki z aba group 100./180. 


Tu dwa pilniczki o różnych gradacjach a na dole już zbliżenie. 


 Dwa pilniki o dużej różnicy gradacji. 1 to 100/180 tylko do żelu lub akrylu. Ja czasem podpiłowuję nim kształt dorabianego paznokcia masą ale tylko na początku. I nie przepadam za tym pilnikiem ;)



Natomiast jednym z moich ulubionych jest łódka no name ;) 


Polecam pilniki marki ABA Group jak również pilniki ze Słowianki ;) 


Kolejny temat to polerka lub buffer. 

Wiele z Was pewnie używa kostki. Ja osobiście zaczynałam kostką ale robi straszne ryski więc zmieniłam na buffer. Natomiast ten tutaj obecny też jest za ostry. 

Mój ulubiony buffer na chwilę obecną to buffer z indigo 180/220. możecie go zobaczyć tutaj na stronie Indigo nails. Ja na chwilę obecną mam go w takim stanie, że aż wstyd pokazać ;) znaczy ..., że duuużo go używam ;) 

Także... kostek mimo tego, że są tanie nie polecam. Zostawiają ryski, w które potem wlewa się lakier i nie bardzo to potem wygląda. Cena buffera to ok 7 zł (ten z indigo) a inne .. np w drogerii Natura są za 4 zł ;) tylko wazna jest gradacja ... ! 

Oto moja kolekcja pilników x10 heeheh ;) no ale tu macie te najważniejsze i te, o których mówiłam. 


Mam nadzieję, że nieco wam rozjaśniłam użycia codziennego frezarki i pilniczków, nie dla profesjonalistek, wersja dla śmiertelniczek  ;) 


pozdrawiam ciepło

niedługo post o ... pokazie Słowianki! oj działo się , działo!!! 

Ania 

1 komentarz:

  1. Ja hybrydy ściągam przy pomocy frezarki, pozostawiam jednak cienka warstwę, która usuwam pilniczkiem. Jeśli ktoś umie obsługiwać frezarki, nie powinien zrobić sobie dziur w płytce �� Ja także mam ten model w jasno różowym odcieniu ��

    OdpowiedzUsuń