Zastanawiałam się nad tym postem, czy go napisać, bo będzie on bardziej prywatny, będzie zawierał mało paznokciowe treści, ale w sumie to mój blog i mogę sobie pisac co chcę ;) hehehe
Jak wiecie, po oglądaniu mojego instagrama anitanails_and_beauty - zmieniłam nazwę z anitanails_lublin. Dlaczego? gdyż pojawiały się na nim nie tylko posty związane z paznokciami. Od samego początku miałam ochotę stworzyć coś o kosmetykach i manicure, ale w sumie nie miałam na to pomysłu ...więc zaczęłam od paznokci a w tym momencie dołączyły także kosmetyki.
Od zawsze lubiłam się malować ;) pamiętam jak dziś jak byłam w gimnazjum i na imieninach u Cioci ktoś ochrzanił moją mamę, że miałam cień na oczach! o zgrozo ! u cioci na imieninach... nie w szkole, jak to teraz np bywa.... ;) już nie wspomnę o brwiach (!) . A wtedy to nawet nie był cień, bo nie miałam takowego.. to był róż, i umalowałam nim powieki , a co tam !!
No nic, wracając do pointy ... zmiana nazwy instagrama spowodowana jest nowym projektem z marką Oriflame ;) jestem bardzo dumna, że dołączyłam do świetnej grupy dzieczyn i, że mogę testować kosmetyki i polecać je innym. Dlatego obok paznokci będzie się też ten temat przewijał na instagramie :) tutaj nie. Na blogu zostajemy przy paznokciach, żebym już poplątania z pomieszaniem nie dostała :)
Jak wiecie byłam teraz 3 tygodnie w Hiszpanii, ojczyźnie mojego narzeczonego. Dwa tygodnie byliśmy w Toledo oraz 1 tydzień w miasteczku Torrox, na południu Hiszpanii, na wybrzeżu Costa del Sol.
Toledo, to piękne historyczne miasteczko, położone nad rzeką Tajo, kiedyś zamieszkiwane przez 3 kultury żyjace obok siebie w zgodzie : chrześcijańską, żydowską i arabską. I właśnie dzięki temu, można tam odnaleźć wiele pięknych pozostałości architektonicznych. Pokaże wam kilka fotek, które zrobiłam dwa lata temu ;)
Toledo charakteryzują bardzo wąskie uliczki ;) czasem trzeba wciagnac brzuch i przytulic się do ściany by mógł przejechać samochód. ;) bardzo urokliwe miasto...polecam.
Jak zawsze był to bardzo rodzinny wyjazd hehe więc dużo spędziłam czasu z rodzeństwem i rodziną narzeczonego, pojawiły się rozmowy i plany na zbliżającą się za rok uroczystość ślubu ...także pomyślałam...że...naprawde..moje marzenie się spełni ;) będę miała męża z Hiszpanii :))
Potem tak jak już mówiłam pojechaliśmy nad morze na kilka dni. Byłam juz sporo razy w Hiszpanii, ale tak się składało, że nad morzem jeszcze nie. I zawsze mnie denerwują te komentarze " a co t6y taka nieopalona, przecież w Hiszpanii byłaś?" tak... ale nie leżę całymi dniami plackiem na plaży, po drugie mam taka cere, chłodny typ urody, że cierpię bardzo jak się opalam i niestety na czerwono...
i bardzo długo musiałabym leżeć żeby się w ogóle opalic. Nie cierpię tych tekstów, jak by opalenizna miała być wyznacznikiem dobrze spędzonych wakacji... dla mnie opalanie się w 46 st upale to proszenie się o poparzenie i szpital. Nie na darmo Hiszpanie nie wychodzą w pewnych godiznach i są to ludzie, mieszkający tam na stałe a nie nawiedzeni turyści ;)
No więc, opalałam się z głową, kapeluszem na niej i filtrem . I nie, nie jestem opalona !
Teraz kilka pięknych zdjęć z Torrox.
Dziś już nie wytrzymałam i zrobiłam nowy manicure ;) nadal w neonowej kolorystyce ale jak możecie zobaczyć odrost był już spory!
Mój nowy manicure wykonałam lakierami od semilac, zapragnęłam stonowanej szarości ale przełamałam ją żółtym neonem. Od dłuższego czasu próbowałam się nauczyć stemplowania..ale a to zniszczyłam stempel (brawo ja!) albo nie miałam lakieru... w końcu, po milionach lat świetlnych się udało!
Tyle na dziś ... niedługo nowe projekty, nowe współprace, pojawi się u mnie nowa marka <3 ... i nowe szanse ;)
miłego wieczoru!
Ania S.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz